To, co odróżnia ciało od umysłu, to bycie w chwili obecnej. Ciało nie dryfuje do przeszłości i przyszłości. Jest tu i teraz. Ale jednocześnie jest w ciągłym kontakcie z umysłem, nieustannie wysyłając i odbierając od niego wiadomości. Sztuką jest nauczyć się je odczytywać i podążać za nimi. Warto się tego nauczyć, zanim będzie za późno. Co dokładnie chce Ci przekazać Twoje ciało?
Ciało jest widzialną duszą, a dusza jest niewidzialnym ciałem. Ciało i dusza (…) są częściami jednej całości. – Osho
Przetrwać – to nasze główne zadanie?
Człowiek to niesamowita istota, którego każda komórka ciała nastawiona jest na przetrwanie. Problem w tym, że to, co pomaga nam uchronić się przed zagrożeniem z zewnątrz, nie zawsze nam służy w dłuższej perspektywie. Zwłaszcza we współczesnych czasach, kiedy nie zagraża nam atak ze strony niedźwiedzia lub lwa, a raczej rosnąca rata kredytu czy deadline w pracy. Dla naszych praprzodków walka o życie była jednak codziennością. Dlatego w toku ewolucji człowiek wypracował szereg reakcji obronnych. Najważniejsze z nich z nic to walcz-uciekaj-zastygnij-łaś się, które wykorzystujemy do dziś.
Mózg dąży do ciągłej równowagi
Oczywiście nie jest tak, że reakcje obronne wypracowane przez naszych przodków są w dzisiejszym świecie bezużyteczne. Człowiek to jednak istota złożona i potrzebuje dużo więcej niż bezpieczeństwa fizycznego. Dr Sophie Mort w książce „Czułość”[i] pisze, że do prawidłowego rozwoju człowiek potrzebuje czuć się chronionym, ukojonym, zauważonym i bezpiecznym. Jeśli w okresie dzieciństwa wszystkie te warunki zostają spełnione, ma dużą szansę rozwinąć w sobie bezpieczny styl przywiązania. Wielu z nas (według dr Mort ok. połowa) nie ma jednak takiego szczęścia. Nasze mózgi nie poddają się jednak tak łatwo, dążąc do równowagi, a więc do zmniejszenia poczucia zagrożenia. W zależności od deficytów i zasobów (np. charakteru), ludzie przyjmują „właściwą” strategię:
- Walczą o uwagę – co łatwo zauważyć u dzieci, mających łatkę „niegrzecznych”.
- Uciekają – fizycznie lub emocjonalnie od poczucia zagrożenia, to tzw. ciche i niewidzialne dzieci.
- Zastygają – w sytuacji poczucia zagrożenia „zamrażają się”, nie są w stanie wydusić słowa, w głowie czują pustkę.
- Łaszą się – zabiegają o ciągłą uwagę doskonałym zachowaniem i najlepszymi ocenami.
Błędne koło dezinformacji
Każda z tych reakcji zostaje skrzętnie zapisana w ciele, a potem odtwarzana w sytuacji zagrożenia. Problem w tym, że nasze mózgi dają się oszukiwać, a wraz z nimi nasze ciała. W dzieciństwie, a potem w dorosłym życiu każdą niepokojącą sytuację odbieramy jako zagrożenie życia: wystąpienie na apelu, rozmowę z szefem, kłótnię z koleżanką czy zbliżający się termin wysłania raportu. Ciało reaguje adekwatnie do wysłanego przez mózg sygnału i zapisanej reakcji: skraca oddech (kiedy chowamy się przed wrogiem, każdy oddech może nas zdradzić) i napina mięśnie – w tym mięśnie klatki piersiowej, co jeszcze bardziej utrudnia oddychanie.
Jeśli nie wiemy, co się z nami dzieje, nie rozpoznajemy sygnałów, napięcie odkłada się w ciele i… tam zostaje. Po jakimś czaje zapominamy o sytuacji, która wywołała silną reakcję, ale ciało pozostaje w napięciu. Wysyłając jednocześnie sygnał do mózgu, żeby ten nie relaksował się za szybko, bo przecież zagrożenie nadal trwa. To błędne koło można jednak przerwać, wsłuchując się w swoje ciało.
Kiedy nie chcesz usłyszeć, co mówi Twoje ciało
Przyjmowana przez wielu z nas strategia odcinania się od sygnałów płynących z ciała jest zrozumiała. Zmierzenie się z tym, co naprawdę w nas siedzi może być bolesne i przykre. Jednak ignorancja to strategia krótkoterminowa. Bo na początku znaki są subtelne, ciało mówi nieśmiało i cicho, powodując dyskomfort tylko sporadycznie. Potem robi się coraz poważniej – zaburzenia jelitowe, bezsenność, brak odporności na infekcje, zaburzenia łaknienia (objadanie się lub niedojadanie), nadciśnienie i jego konsekwencje, nowotwory… Lista może się zmieniać i wydłużać. Prędzej czy później każdy zmierzy się z konsekwencjami ignorowania sygnałów z ciała. I nie chodzi tu tylko o ewidentne zaniedbania, ale także o przeciążanie go pod pozorem dbania o zdrowie.
Jak zacząć rozmawiać z ciałem?
Przede wszystkim warto popatrzeć na swoje ciało z życzliwością, jak na sprzymierzeńca i przyjaciela, który chce nam coś ważnego powiedzieć, a nie na wroga, który uniemożliwia nam realizację celów. Potem warto posłuchać, co ma nam do powiedzenia. Jak to zrobić? Istnieje wiele sposobów, ale podstawowe narzędzia to oddech i uważność. Pomocny jest tutaj szczególnie oddech przeponowy, który relaksuje klatkę piersiową, pozwalając pobrać więcej tlenu oraz uspokaja nerw błędny (ten od wyuczonych reakcji obronnych). Uważność skierowana na poszczególne partie ciała pozwala dostrzec w nich napięcie i tak pokierować oddechem, aby umożliwić ich rozluźnienie.
Istnieje wiele sposobów na nawiązanie ponownego kontaktu z ciałem. Należą do nich chociażby trening autogenny Shultza, trening Jacobsona, joga. No i medytacje. Wśród medytacji aktywnych Osho znajdziemy wyjątkową praktykę, przeznaczoną ponownemu nawiązaniu kontaktu ze swoim ciałem. Medytacja Reminding Yourself of the Forgotten Language of Talking to Your BodyMind w łagodny sposób przywraca przepływ pomiędzy ciałem i umysłem. I przypomina nam o czułości, jaką powinniśmy obdarzać swoje ciało. I z jaką powagą powinniśmy traktować to, co ma nam do powiedzenia.
[i] Mort Sophie Dr, Czułość. Poradnik pozytywnego egoizmu, Wielka Litera 2021