Początki bywają trudne. Każdy, kto zaczyna swoją przygodę z medytacją, prędzej czy później napotyka na swojej drodze przeszkody. Galopujące myśli, których w żaden sposób nie można zatrzymać czy niewygodna pozycja, sprawiają, że zastanawiasz się, czy to wszystko ma sens. Nasi nauczyciele radzą co robić, gdy medytacja jest dla nas dużym wyzwaniem.

Nie znam nikogo, kto wszedł w stan zen przy pierwszym zetknięciu z medytacją. Lub drugim. Znam natomiast mnóstwo osób, które przyznają się, że medytacja dla początkujących jest wyzwaniem. Mimo to nie zamierzają z niej rezygnować.

Zyski z regularnej praktyki, nawet tej „nieidealnej”, są większe niż jej brak. Trenerzy medytacji podkreślają, że początkujący często oceniają siebie i swoją praktykę zbyt surowo.

Ania Szyniszewska, jedna z nauczycielek My Meditation Space, mówi, że w medytacji kluczowa jest nieoceniająca obecność. „Kiedy się zatrzymamy, obserwując co się dzieje z naszymi myślami, bez nadawania im znaczeń i bez przypisywania ocen, łatwiej wejść w stan no mind” – mówi Ania. Ale jak to zrobić?

Oto 5 wskazówek dla niespokojnych umysłów, które bardzo chcą medytować, ale uważają, że nie potrafią.

1. Znajdź swoją drogę

Ula Radzińska, założycielka My Meditation Space, która medytuje od szkoły średniej, próbowała wielu technik. Dopiero medytacje w ruchu okazały się strzałem w dziesiątkę.

„Najważniejsze to próbować i szukać medytacji, która będzie Ci najbardziej odpowiadać” – mówi Ula. Mogą to być techniki mindfulness, zazen czy właśnie medytacje w ruchu. Te ostatnie są najczęściej polecane dla początkujących, bo medytacje siedzące są dużym wyzwaniem dla naszego ciała i umysłu.

„Warto zacząć od ruchu” – dodaje Ania. „Wraz z nim przychodzi oddech i świadomość ciała. Może to być spacer, taniec lub joga, podczas których zrzucasz z siebie stres i napięcie. Po tym łatwiej spotkasz się z ciałem”. Najważniejsze, żeby w tych próbach być świadomym i uważnym na siebie. Medytacja dynamiczna, Nataraj, Nadabrahma czy Kundalini – to tylko niektóre z medytacji w ruchu, które poprzez ruch ułatwiają wejście w stan no mind. Odkrywając różne rodzaje medytacji dla początkujących, w końcu trafisz na taką, która Cię zachwyci i sprawi, że cały Twój wcześniejszy wysiłek nabierze sensu.

2. Traktuj się z czułością

Z nauką medytacji jest dokładnie tak samo jak z nauką języków obcych – nie można tego zrobić szybko – uważa Ula. „Jesteśmy czuli i wyrozumiali wobec małego dziecka, które dopiero uczy się chodzić i wciąż się potyka. Tak samo powinniśmy traktować siebie w naszej drodze medytacyjnej” – mówi.

Na początku najbardziej frustrujące mogą być wciąż napływające do głowy myśli. Warto je po prostu akceptować, ale też pozwolić im spokojnie odpłynąć. Jak? Mikołaj Winiarski porównuje tę sytuację do obserwacji samochodów jadących autostradą. „Stoisz z boku i patrzysz na przejeżdżające auta. Wiesz, że tam są, zauważasz je, ale po chwili każde odjeżdża w swoją stronę. Tak samo podejdź do swoich myśli, emocji czy uczuć podczas medytacji” – tłumaczy.

A jeśli natrętne myśli nadal nie odpuszczają? Przywołaj w myślach swoje wewnętrzne dziecko, przytul je i powiedz mu, że następnym razem będzie lepiej.

3. Nie poddawaj się

„Medytacja dla początkujących nie zawsze przynosi natychmiastową ulgę. Dlatego warto zaufać osobom z większym doświadczeniem i dać się poprowadzić” – radzi Mikołaj. „To doskonała i prosta technika, która uczy, jak zarządzać swoim stresem i nie łączyć emocji z tym, kim jesteśmy. Ale to wymaga czasu i systematyczności”.

Mózg potrzebuje czasu, żeby przestawić się na inny tryb działania (czy raczej – niedziałania). Bo nawet gdy nasze ciało odpoczywa podczas snu, mózg nie zwalnia. Kiedy więc próbujemy go zatrzymać, zaczyna się buntować. To dlatego regularność i systematyczność ma tak duże znaczenie.

Ula Radzińska wspomina o magicznej liczbie 21 dni codziennej medytacji. Ale wiele osób zauważa, że już po 7 dniach ich mózg „odpuszcza” i przestaje kurczowo trzymać się napływających myśli. Jeśli więc pierwsze zetknięcie z medytacją było dla Ciebie mało satysfakcjonujące, najgorsze, co możesz zrobić, to zrezygnować.

4. Czerp radość z medytacji

Medytacja to moment radości, oddechu – a wręcz beztroski – w zabieganym dniu pełnym wyzwań. To celebracja nas samych – tego, jacy jesteśmy bez masek i przypisanych nam ról.

Ta radość nie zawsze przychodzi z łatwością, dlatego warto zacząć od medytacji aktywnych. Spontaniczny taniec, potrząsanie ciałem czy śpiewanie mantr pomagają rozpuścić napięcia skumulowane w ciele. Pomagają też zrzucić z siebie, chociażby na chwilę, ciężar odpowiedzialności za wszystkie ważne sprawy, którymi zajmujemy się na co dzień.

Kiedy do praktyki i siebie samych podchodzimy z dystansem, wraca poczucie wolności i czysta radość z bycia w kontakcie ze sobą.

5. Zadbaj o siebie

Trudno skutecznie zadbać o swój dobrostan psychiczny w oderwaniu od ciała. „Ciało pamięta” – mówi Ania Szyniszewska. Ale nie tylko traumy, ale też długotrwały stres, zaniedbywanie, złą dietę i używki. Stan naszego ciała jest odzwierciedleniem naszego życia, choć często nie zdajemy sobie z tego sprawy.

Medytacje aktywne uświadamiają nam nasze blokady i ograniczenia, wskazują, gdzie w naszym ciele skumulował się lęk, smutek i złość. Ale nie zostawiają nas z nimi – pomagają je wykrzyczeć, wypłakać, rozruszać i ukoić. A to bardzo często uruchamia lawinę dobrych rzeczy: zaczynamy dbać o dietę, sen czy rezygnujemy z rzeczy, sytuacji i ludzi, którzy nam szkodzą. Zaczynamy być czuli i uważni wobec siebie także poza momentami medytacji. Jeśli odczuwasz trudności w medytacji, przyjrzyj się sobie i swoim nawykom – być może to dobry czas, aby coś zmienić.

Jeśli Twoja praktyka medytacyjna sprawia Ci trudność, to wbrew pozorom… dobry znak. To znaczy, że Twoja droga ku lepszemu życiu się rozpoczęła. Pogratuluj więc sobie i potraktuj niepowodzenia z czułością, z jaką potraktowałabyś małe dziecko. Kiedy Twój umysł podpowiada Ci, że medytacja dla początkujących Ci nie wychodzi, zignoruj ten głos. Mózg nie zawsze wie najlepiej. Wróć do oddechu, a wraz z nim do ciała. Po jakimś czasie, zacznie dziać się magia.

Leave a comment